Niezwykłej Moniki przygody ze wspinaniem

 

W lutym poznaliśmy Monikę. Znalazła nas w internetach szukając, za namową przyjaciółki, zajęć wspinaczkowych dla osób z niepełnosprawnością. Monika ma dużo cierpliwości – zanim z wiru spraw stowarzyszeniowych, firmowych i życiowych wyłowiliśmy jej mail, musiała chwilę poczekać.  Ale, jak sama mówi, odpowiedź zrekompensowała jej czas oczekiwania. Była przekonana, że na pytanie czy wspinamy się z osobami poruszającymi się prawie w 100% na wózku, odpowiemy, że nie..

A tymczasem byliśmy na tak, zgodnie z wcześniejszymi naszymi doświadczeniami. Wspinamy się z osobami nieporuszającymi się samodzielnie lub poruszającymi się całkowicie przy pomocy wózka. Na ściance oraz w skałkach.  W większości porzucamy wózek pod ścianą, czy skałą, ale w Skoczni mamy również doświadczenie z wciąganiem ludzi wózkowych na szczyt razem z pojazdem.

Trochę nam niedowierzając Monika pojawiła się na pierwszych zajęciach na ściance, w towarzystwie wysportowanej Pauli, która mimo niepełnosprawności, porusza się samodzielnie. Musimy przyznać, że tandem zaskoczył nas energią i uporem. Paula ma zacięcie sportowe, uprawia dużo różnych dyscyplin, bierze udział w amatorskich zawodach  OzN.  Obręcz barkową ma taką, jakiej nie powstydziłaby się osoba z dłuższym stażem wspinaczkowym.  Pokonała na pierwszych zajęciach 4 drogi, 2 w towarzystwie instruktora, a dwie asekurowana z dołu, nie na przeciwwagę.

A Monika? Trudno sklasyfikować wspinaczkowe dokonania Moniki  na pierwszym spotkaniu , bo Monika w całości wymyka się standardowym kategoriom. Ma w sobie niezwykłą wolę realizacji własnych marzeń i ogromną potrzebę wolności. W związku z tym, gdy już dotarła na ściankę nic nie mogło jej zatrzymać. Przy pomocy Jarka pokonała dwie całe drogi wspinaczkowe. Bez strachu. Bez narzekania że cokolwiek ją boli (choć boleć musiało, bo poruszała nieużywanymi na co dzień mięśniami), bez zwyczajowego dla wspinaczkowych freshmanów ‘nie dam rady, to się nie uda’. Mimo spastyki i przykurczów mięśniowych, które uniemożliwiają jej chodzenie oraz prawidłowe trzymanie, Monika przemogła swoje bariery po to, by dostać się do topu drogi. Z uśmiechem i zaangażowaniem bez słowa skargi. Zrobiło to na nas (nie wspominając o innych wspinających się wtedy na ściance) ogromne wrażenie, mimo, że z wózkowymi ludźmi mieliśmy już wcześniej kontakt.

Na kolejne spotkanie dane nam było poczekać. Z racji na to, że prosimy naszych podopiecznych z niepełnosprawnością o raporty o stanie zdrowia po wspinaniu – byliśmy stale w kontakcie z Moniką. Jej stan zdrowia  a później pandemia nie pozwoliły nam na szybką kontynuację. Monika obawiała się, że dolegliwości kręgosłupa, które odczuła niebezpośrednio po wspinaniu – mogą mieć związek z tym niecodziennym dla niej wysiłkiem. Wola wspinania i radość wynikająca z przełamania codziennych ograniczeń i porzucenia wózka na czas wspinania były jednak silniejsze. Po konsultacji z fizjoterapeutą Monika po pandemii postanowiła spróbować raz jeszcze. Przygotowywała się do zajęć fizyczne, pod okiem fizjo, który ma doświadczenie wspinaczkowe, a także konsultowała z nami możliwość powrotu na ściankę.

No i stało się. We wrześniowy poranek Monika stanęła u bram Centrum Wspinaczkowego On-sight na Obozowej 60, tym razem sama, uzbrojona nie tylko w fizyczne przygotowanie, ale również w swoje niebanalne poczucie humoru. Po rozgrzewce ruszyliśmy na obrane cele. Tym razem padły dwie całe drogi, oraz dwie kolejne do połowy, w tym jedna nieco trudniejsza. Monika śmiała się zaraźliwie do portretującego ją fotografa, oraz mimo wyraźnego fizycznego wysiłku, nie ustawała w pokonywaniu wyzwań.  Trening był przedni ze wszech miar!

Oczywiście, oczekiwaliśmy z niepokojem raportów ze stanu ‘powspinaczkowego’. Na szczęście tym razem okazało się, że poza zdrowym bólem mięśni, oraz siniakami i otarciami skóry na palcach, Monika czuje się świetnie. Co więcej, z każdym dniem przesyła nam kolejne info na temat tego, jak zwiększył jej się zakres ruchu w różnych partiach mięśni i stawów oraz poprawiło się samopoczucie. Jest to warte osobnego  wpisu, który niebawem zamieścimy.

Tytułem podsumowania – wspinanie z Moniką, poza ogromną porcja radości i dobrego humoru, jest dla nas niezwykle cennym doświadczeniem. Poznawczym (w kontekście metodologii wspinania z OzN), networkingowym (Monika  promuje działania Skoczni nie tylko w Warszawie, ale jak Polska długa i szeroka),  ale przede wszystkim  emocjonalnym. Każdy kontakt z Moniką pokazuje, że ze wspinaczki płyną same dobrodziejstwa – poprawa samopoczucia psychofizycznego, relacji, integracji, wzrost poczucia wolności, żeby strawestować słowa Moniki.

Moniko – bardzo dziękujemy za to, że poczekałaś cierpliwie na naszą odpowiedź i możemy razem odkrywać korzyści wszelakie ze wspinania!

BLOG MONIKI

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *